Biblia content marketingu
- Kategoria:
- biznes, finanse
- Wydawnictwo:
- Onepress
- Data wydania:
- 2023-02-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2023-02-01
- Liczba stron:
- 214
- Czas czytania
- 3 godz. 34 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788328396616
- Tagi:
- content marketing biznes
Są dwa rodzaje działań w marketingu. Pierwszy ma charakter doraźny, przypadkowy ― jest potrzeba, jest poszukiwanie pomysłu, jak na nią odpowiedzieć, jest kampania, są hasła, reklamy, budżet, mierzenie efektów i uspokojenie. Aż do następnej potrzeby. Drugi rodzaj to działania celowe. Nim rozpoczniemy jakiekolwiek kampanie promocyjne, siadamy i zastanawiamy się nad tym, jaki jest nasz nadrzędny cel, i pod jego kątem planujemy i realizujemy wszystkie aktywności marketingowe. Ta książka, kompleksowo podchodząca do marketingu treści, została napisana z myślą o osobach, firmach, markach, które swoje działania chcą zaplanować, zaprojektować i wdrożyć.
Jej autor po kolei wprowadza czytelnika w zagadnienia content marketingu. Tłumaczy, czym jest content marketing i na jakich zasadach psychologicznych bazuje. Podpowiada, jak ułatwić sobie pracę dzięki piramidzie produktywności, i objaśnia, na czym polega strategia stworzenia w marketingu treści. Zwraca uwagę na ważkość contentu organicznego i na to, jak osiągnąć więcej mniejszym kosztem dzięki synergii treści. Potem przechodzi do spraw praktycznych ― kalendarza sprzedażowego i tego, jak chcemy pozycjonować produkty i usługi. Pisze o roli odpowiednio wybranych kanałów komunikacji z klientem. Wreszcie odpowiada na pytanie, co dalej, czyli jak realizować zaplanowane i przygotowane działania, by przyniosły nam oczekiwane profity.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 26
- 7
- 2
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Biblia Content Marketingu skierowana jest do osób początkujących, takich jak ja. Autor w przystępny sposób pomaga zrozumieć prawa rządzące marketingiem i to, jak działa nasza psychika, a to z kolei pomaga tworzyć treści, które angażują oraz zamieniają czytelników w kupujących. Książka nie jest gotową receptą na porywający post. Co prawda niemal w każdym rozdziale znajdziemy przykładowe teksty, ale nie ma tu schematu, do którego wystarczy podstawić kilka swoich zdań. Mimo, że książka nie jest gruba to naszpikowana konkretem, zmusza do przemyśleń i wyciągania wniosków. Prowadzi za rękę, począwszy od tego jak znaleźć pomysł na temat wpisu po stworzenie angażującego tekstu.
Ponieważ mój umysł humanistyczny nie jest, z pewnością przeczytam książkę, jeszcze i jeszcze raz.
Biblia Content Marketingu skierowana jest do osób początkujących, takich jak ja. Autor w przystępny sposób pomaga zrozumieć prawa rządzące marketingiem i to, jak działa nasza psychika, a to z kolei pomaga tworzyć treści, które angażują oraz zamieniają czytelników w kupujących. Książka nie jest gotową receptą na porywający post. Co prawda niemal w każdym rozdziale znajdziemy...
więcej Pokaż mimo toKocham copywriting i prowadzenie social mediów. W związku z tym stwierdziłam, że dalej będę zdobywała wiedzę i się szkoliła. I tak trafiłam na Biblię content marketingu, którą przeczytałam w jeden dzień.
Co wyróżnia książkę? Przede wszystkim to, że nie znajdziemy tu gotowych przykładów ani recepty na stworzenie contentu. Nie zrobi tego za nas. Autor zmusza nas do zastanowienia się nad tym, jaki mamy cel, co chcemy osiągnąć naszymi publikacjami. To moim zdaniem genialna sprawa, ponieważ zmusza nas do myślenia i wyciągania wniosków.
Bardzo mi się podoba, że autor nie tylko tłumaczy, czym jest content marketing, ale również wyjaśnia, na jakich zasadach psychologicznych bazuje.
Co mi dała książka? Przede wszystkim nowe spojrzenie na tworzenie contentu i zmotywowała do zastanowienia się nad moimi celami.
Kocham copywriting i prowadzenie social mediów. W związku z tym stwierdziłam, że dalej będę zdobywała wiedzę i się szkoliła. I tak trafiłam na Biblię content marketingu, którą przeczytałam w jeden dzień.
więcej Pokaż mimo toCo wyróżnia książkę? Przede wszystkim to, że nie znajdziemy tu gotowych przykładów ani recepty na stworzenie contentu. Nie zrobi tego za nas. Autor zmusza nas do...
Z książkami o content marketingu, copywritingu czy szerzej - o marketingu jest tak, że nie da się wymyślić koła na nowo. Wszyscy autorzy piszą właściwie to samo, tylko trochę inaczej. Jeśli więc chcecie się nauczyć pisać tak, żeby zwiększyć szanse na sprzedaż, ta książka jest dla Was. Pod warunkiem, że to będzie pierwsza tego typu pozycja, którą przeczytacie.
Jeśli jednak jesteście osobami doświadczonymi, nie dowiecie się niczego nowego, bo w gruncie rzeczy jest to po prostu omówienie lejka sprzedażowego z naciskiem na jego humanistyczny i psychologiczny aspekt.
W 2018 roku przeczytałam pierwsze wydanie "Biblii copywritingu" i chociaż byłam wtedy copywriterem z niewielkim, bo dwuletnim doświadczeniem, to już wtedy "Biblia..." wydawała mi się przegadana. Chociaż merytorycznie świetna, wiele traciła na tym, że pan Dariusz zaczął się powtarzać mniej więcej od połowy, jakby czytelnik nie pamiętał, co przeczytał kilka stron wcześniej. I przez to wypadała dość słabo, np. w porównaniu z "Jak pisać, żeby klienci chcieli czytać (i kupować)", Artura Jabłońskiego, w której nie znalazłam ani jednego zbędnego słowa, a zawiera tyle samo przydatnej wiedzy.
Wspominam o tym, ponieważ "Biblię content marketingu" czyta się już lepiej niż jej poprzedniczkę. Nie ma tam zbędnych fragmentów, za to znajdziecie kilka ciekawych opowieści i przykładów, np. o tym, jak wykorzystać wady produktu, by zachęcić potencjalnego klienta do zakupu (na przykładzie jabłek z defektem) czy jak określić swojego idealnego klienta i pozycjonować się wśród konkurencji na przykładzie Słońca, Księżyca i gwiazd. Interesująca była dla mnie również historia from zero to hero samego autora. :)
Jedyne, co mi przeszkadzało, to pewne uproszenia, które miały posłużyć potwierdzeniu tez autora. Takim przykładem jest choćby pisanie tekstów z rozliczeniem na znaki. Pan Dariusz uważa, że copywrier (czy raczej contentowiec),który się tak rozlicza, skupia się jedynie na klepaniu znaków, nie widząc głównego celu, którym jest doprowadzenie do sprzedaży. Oczywiście, początkujący copywriterzy bez znajomości marketingu, może i tak robią, ale autor zapomina, że np. określona liczba znaków może wynikać z zaleceń SEO-wca, którego celem jest widoczność strony i ruch z Google; i że dziś doby tekst pod SEO sprawdza się na jednym z etapów 3K, o których wspomina pan Dariusz. Świadomy copywriter wie, że ma konkretny cel i że tworzy content pod jeden z etapów lejka, ale jednocześnie zdaje sobie sprawę, że widoczność strony w wyszukiwarce nie bierze się znikąd. :) Tymczasem pan Dariusz nazywa takie teksty na znaki, "pustymi walizkami", czyli tekstami bez wartości i bez celu.
Autor pisze na przykład o początkującym copywriterze, który chciał "wbić się" w zleconą liczbę znaków i nie wiedział, czy rozliczać się za nadwyżkę. Takie dylematy wynikają raczej z problemów z komunikacją, a nie z tego, że rozliczanie się na znaki jest czymś gorszym czy nawet złym (autor kiedyś nawet użył stwierdzenia, że to" oszukiwanie klientów").
Postów, treści na landing page, maili sprzedażowych nie ma sensu tak rozliczać, ale już np. w rozliczaniu na znaki wpisów blogowych, nie widzę nic złego. Pan Dariusz argumentował to tak, że wtedy copywriter celowo nabija znaki, żeby więcej zarobić. Otóż nie - zazwyczaj ma się zalecenia od SEO-wca, widełki ilościowe, a stawkę ustala się taką, żeby była akceptowalna dla obu stron. Można przecież ustalić nie 10 zł, a 50, 100 czy 200zł za 1000zzs.
Oczywiście będą i tacy klienci, którzy wybiorą tańszy wariant, nie rozumiejąc roli contentu w sprzedaży. Ale sprowadzenia zleceń o określonej liczbie znaków, tylko do bezwartościowego klepania tekstów, to krzywdzące uogólnienie.
Uważam, że każda forma rozliczenia jest OK, jeśli obie strony się na nią zgadzają; jeśli klient wie, dlaczego tekst ma mieć określoną długość, a copywriter rozumie, że SEO nie zwalnia go z tego, żeby tekst spełniał swoje główne zadanie. A ze słów Pana Dariusza wynika, że są tylko dwie strony - słabe kopki rozliczający się za znaki oraz dobrzy copywriterzy i contentowcy, którzy rozliczają się inaczej.
Obserwując to, jak Pan Dariusz funkcjonuje w social mediach, mam wrażenie, że jest osobą, która bywa zamknięta na cudze doświadczenie i punkty widzenia; na zasadzie, że wyrobił sobie opinię na jakiś temat i patrzy zero-jedynkowo, nie weryfikując prawdziwości pewnych kwestii w różnych sytuacjach.
Nie kwestionuję wiedzy ani umiejętności pana Dariusza, bo funkcjonuje na rynku od wielu lat, więc musi być dobry. Jego książki również są meteorycznie świetne, ale mam takie odczucie (mam nadzieję, że się mylę),że pan Dariusz przyjmuje postawę "moja racja jest racja najmojsza", a inni to albo oszuści, albo nieświadome, biedne kopiki, które będą zawsze kiepsko zarabiać, jeśli nie będą działać tak, jak on.
Chociaż dziś piszę różne rodzaje tekstów, również takie, których nie rozliczam na znaki, to nie uważam, żeby tego typu rozliczenie, w przypadku SEO, było czymś nagannym, gorszym.
Zdaję sobie jednak sprawę, że publikowanie tego typu opinii ma określony cel. Często bowiem zbiega się z czasem z promocją książki Pana Dariusza, przynajmniej tak było krótko po publikacji "Ciemnej strony copywritingu"
Z książkami o content marketingu, copywritingu czy szerzej - o marketingu jest tak, że nie da się wymyślić koła na nowo. Wszyscy autorzy piszą właściwie to samo, tylko trochę inaczej. Jeśli więc chcecie się nauczyć pisać tak, żeby zwiększyć szanse na sprzedaż, ta książka jest dla Was. Pod warunkiem, że to będzie pierwsza tego typu pozycja, którą przeczytacie.
więcej Pokaż mimo toJeśli...